We wrześniu 1922 roku Zygmunt Mineyko, weteran Powstania Styczniowego, inżynier, archeolog i numizmatyk wybrał się w sentymentalną podróż do Ojczyzny. Jego dotychczasowe życie obfitowało w wydarzenia godne seriali historycznych. Skazany na śmierć przez Moskali, trafił ostatecznie na katorgę na Syberii, uciekł pod pseudonimem hrabiego Meberthe. Pół wieku spędził w Turcji, Bułgarii i Grecji. Uważa się go za jednego z odkrywców starożytnej Dodony w Epirze.
Mineyko był niezwykle silnie związany z Litwą – urodził się w 1840 w Bałwanikszkach, niespełna 80 kilometrów od Wilna. Wracając po pięćdziesięciu latach do niepodległej Polski, wymarzył sobie przekazanie darów dla Uniwersytetu Batorego: części swojej kolekcji monet starożytnych i słownika numizmatycznego w rękopisie. Nie wiedzieć czemu, spotkało go ogromne rozczarowanie – dziekan, profesor Marian Massonius ignorował Mineykę aż do jego wyjazdu. Co gorsza, skradziono mu z pokoju kolekcję monet! Niestrudzony podróżnik ruszył w dalszą podróż po Rzeczypospolitej. Zatrzymał się na kilka dni w Przeworsku, dotarł do Lwowa i 16 listopada 1922 roku odwiedził wraz z żoną Ossolineum. Warto przytoczyć relację z tej wizyty:
Dzisiaj zwiedziłem Ossolineum, oprowadzany przez p. Tęczarowskiego, Cieszyłem się, że moja ukochana małżonka mogła oglądać wielkie znaczenie Polski i zasługi przez nią oddane światowi, oglądając zdobycze dokonane podczas odsieczy Wiednia i postęp sztuki naszej nawet podczas upadku, przez górowanie naszych artystów malarskich w obrazach pędzla Matejki.
Kilka dni później dotarła do Mineyki dobra wiadomość – odnalazła się część skradzionych monet. A co stało się z rękopisem? Jeszcze w 2019 roku tak pisał Joachim Śliwa: „nie znane są też dalsze losy numizmatycznej rozprawy Mineyki”. A jednak odnalazł się, po z górą stu latach… we Lwowie. Przechowywany jest w Lwowskiej Narodowej Naukowej Bibliotece im. W. Stefanyka UAN.
To dzieło, które nie ma odpowiedników ani w polskiej, ani światowej literaturze numizmatycznej. Mineyko był człowiekiem dążącym zawsze do wiedzy, nowych odkryć, a jego pasja numizmatyczna nakładała się na wybitne uzdolnienia w naukach ścisłych. Znajdując monety na stanowiskach archeologicznych, tworząc własną kolekcję i studiując literaturę zauważył, że opisy typów monet greckich są powtarzalne. Postanowił zatem zebrać jak największą ich liczbę, nadać im kody alfanumeryczne (od A1 do Na98 – łącznie 3765 kodów!) i przypisać je kolejnym monetom. Dodatkowo sporządził rejestry napisów greckich, liter i monogramów po obu stronach monet. Te informacje, wraz z nazwą krainy geograficznej i mennicy, zamieścił następnie w bardzo obszernej tabeli. Czy coś nam to przypomina? Tak, po wprowadzeniu pewnej niewielkiej liczby takich rekordów do Excela okazało się, że to gotowa cyfrowa baza danych! Tak to Polak, którego wnuk Andreas Papandreu był trzykrotnym premierem Grecji, został jednym z najwybitniejszych prekursorów computing science w numizmatyce.